poniedziałek, 27 lutego 2012

Tożsamość, reż. Jaume Collet-Serra


Jaume Collet-Serra – reżyser „Tożsamości” – do tej pory na swoim koncie miał trzy filmy, z których każdy zbierał dosyć przeciętne recenzje, a wiele o jego dotychczasowych dokonaniach mówi to, że w „Domu woskowych ciał” w jednej z głównych ról obsadził… Paris Hilton. Na całe szczęście jego ostatni film prezentuje jednak znacznie wyższy poziom.

Akcja filmu rozpoczyna się w momencie, gdy doktor Martin Harris (grany przez Liama Neesona) przylatuje wraz z żoną do Berlina, by współuczestniczyć w konferencji biotechnologicznej, na której przedstawione mają zostać nowe koncepcje upraw rolnych.  Po przyjeździe do hotelu okazuje się jednak, że na lotnisku zostawił swoją walizkę, po którą musi szybko wrócić ponieważ znajdują się w niej niezbędne dla niego rzeczy. Niestety, taksówka, którą jechał ulega wypadkowi, a sam dr Harris trafia do szpitala, gdzie po wybudzeniu z kilkudniowej śpiączki okazuje się, że ma problemy z pamięcią. Co gorsza, to dopiero początek jego problemów.

Po pewnym czasie przypomina sobie jednak w jakim celu przyjechał do stolicy Niemiec, a jego chwilowe szczęście szybko zamienia się w szok i niedowierzanie spowodowane wydarzeniami, które spotkały go w hotelu, w którym miał się zatrzymać w trakcie pobytu w Berlinie. Okazuje się bowiem, że jego własna żona Elizabeth (w tej roli January Jones) zupełnie go nie poznaje, a u jej boku przebywa meżczyna, który… podaje się za dra Martina Harrisa, czyli jego samego.

Główny bohater traci orientacje w tym, co jest prawdą, a co tylko złudzeniem wywołanym wypadkiem samochodowym. W dojściu do rozwiązania zagadki pomaga mu Gina (Diane Kruger) – nielegalna imigrantka z Bośni, która siedziała za kierownicą feralnej taksówki, którą Harris wracał na lotnisko oraz Ernst Jürgen (Bruno Ganz) – były funkcjonariusz STASI.

Reżyserowi filmu udało się osiągnąć efekt, który w bardzo dużym stopniu angażuje widza w to, co dzieje się na ekranie. Problemy tożsamościowe głównego bohatera oraz jego zmagania w dojściu do prawdy sprawiają, że oglądajacy razem z nim próbuję rozwikłać zagadkę. Ostateczne rozwiązanie jest mocno zakakujące, choć sposób jego pokazania mógłby być zdecydowanie bardziej efektowny i staranny. Wszystkie niedociągnięcia ratuje jednak bardzo dobry scenariusz i pomysł na poprowadzenie akcji filmu.

Filmu, który z pewnością nie jest wybitny, jednak na który warto poświęcić niecałe dwie godziny, by z zainteresowaniem śledzić losy głównego bohatera, bo są one dosyć specyficzne i potrafią zaangażować widza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz